01.08 - Światowy ty-dzień Karmienia Piersią




Mleczną drogę zakończyliśmy już dwa miesiące temu. Jednak odkąd jestem mamą, pojęcie to nabrało innego, głębszego, zrozumiałego dla mnie znaczenia.
Dzisiaj obchodzimy Światowy Dzień Karmienia Piersią.
Łączę się ze wszystkimi Matkami Polkami, Matkami Karmiącymi, przyszłymi i świeżymi Mamami.

Cieszę się, że mogłam osobiście poczuć tę niesamowitą więź, która towarzyszy podczas karmienia piersią. Nie chodzi nawet o to, że w jakiś cudowny sposób (co prawda nie jakiś, a konkretny sposób fizjologiczny) przekazujemy swojemu dziecku pokarm, wszystko to, co najlepsze. Ale drugoplanową rolę odgrywa wcześniej wspomniana niepowtarzalna więź, poczucie bliskości, bezpieczeństwa. Rozczulające, głębokie, pełne miłości spojrzenie. Tak niewinne, nie przesiąknięte złem świata, niczym nie skażone, cudownie idealne, wdzięczne, rozkoszne.

Przyznam szczerze, że początki odstawiania Milanka od piersi były trudne. Zarówno dla Niego, jak i dla mnie (dla mnie chyba trudniejsze). Zaczęliśmy od zrezygnowania z jednego karmienia w ciągu dnia, później omijaliśmy już dwukrotne karmienie, nie było to jeszcze problematyczne. W momencie, gdy zrezygnowałam z karmienia w ciągu dnia, zauważałam rozdrażnienie Mila, był niespokojny, tulił się często, ewidentnie potrzebował samej BLISKOŚCI, a niżeli pokarmu.  Następnie karmiliśmy się już tylko w nocy, co z czasem ograniczało się jedynie do samej bliskości.
Pamiętam jedną noc, gdy "na noc" dałam Milusiowi butlę z MM i spał od 20:30 do 3 w nocy (!!!). Obudziłam się chwilę przed nim, nie wiedząc, która godzina i co jest grane, że jestem jakoś dziwnie,  cudownie wyspana :)
Od momentu totalnego odstawienia Milanka do piersi, zazwyczaj budzi się raz, dwa razy w nocy! Jakież to cudowne, po 8 miesiącach karmienia co godzinę, max dwie. Z drugiej strony wcześniej zdarzało mi się lepiej funkcjonować i organizować, gdy spał mnie, o dziwo. Taki lajf, no.
Podczas całego procesu odstawiania miałam wyrzuty sumienia, poczucie, że coś tracę, że coś mnie ominie. Z jednej strony, że za wcześnie, że potrzebuje mojej bliskości, z drugiej jednak strony uważałam, że wszystko to, co najcenniejsze już Mu przekazałam.
Teraz z perspektywy czasu jestem zadowolona, że podjęłam taką decyzję. Oboje jesteśmy równie szczęśliwi. A moje cycki nawet bardziej ( i w końcu mogłam się wbić w sukienki bez konieczności posiadania dekoltu, aby w każdym momencie móc nakarmić dziecko) :D

W każdym razie ślę gorące wyrazy szacunku dla wszystkich Matek Karmiących, jak również dla Mam, których ta możliwość z jakiś przyczyn ominęła.







...a tutaj malutka Ewunia przy cysiu ;)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Proces gojenia

Never stop dreaming ♥️♥️♥️♥️♥️